Zawieszka Baumcougar od ALGERNON PRODUCT

Ukrop wali z nieba a recenzje same się nie napiszą. Wybaczcie, że ostatnio zaniedbuję nieco bloga. Jestem na półmetku zaliczeń na studiach i wolę spiąć się jeszcze ten tydzień, żeby mieć potem wolne niż rozpraszać się kilkoma rzeczami. (i tak to robię orz)

Dzisiaj mam dla Was znowu gadżecik, który bezbłędnie reprezentuje kraj z którego pochodzi.
Baumcougar jest skrzyżowaniem Baumkuchen, niemieckiego odpowiednika naszego sękacza, który notabene jest dość popularny w Japonii oraz słowa ‘cougar’. (na polskie kuguar albo puma)

Nie muszę nic więcej tłumaczyć. … A jednak tak?

Sękuguar jest jedną z głównych bohaterów mangi Donyatsu, autorstwa Yusuke Kozakiego, która dzieje się w post apokaliptycznym świecie, gdzie jedynymi żyjącymi stworzeniami na ziemi wydają się być zwierzęta skrzyżowane z artykułami spożywczymi. Tytułowy bohater Donyatsu – kot donut, pragnie odszukać ludzi, których z jakiegoś powodu pamięta… Wracając do Baumcougar’a, posiada on zaawansowane centrum dowodzenia w lokum, które nazywa swoim domem i tak samo jak Donyatsu, pragnie odszukać dowodu na to, że ludzie jeszcze żyją. Reszty fabuły Wam nie zdradzę i pozostaje mi tylko zachęcić Was do przeczytania jej tutaj.



Normalna Ronya i wersja truskawkowa.

Przywieszkę z postacią zamówiłam zanim przeczytałam dostępne rozdziały mangi. Podejrzewam, że przeczytanie ich przed złożeniem zamówienia nie zmieniłoby mojej decyzji. Odkąd ją zobaczyłam to od razu wpadła mi w oko. Problemem okazała się być kwota wysyłki, która za takie maleństwo była dla mnie zbyt wysoka. (nie chciałam zamawiać nieubezpieczonej) Na szczęście z pomocą przyszły Mao, Wotson i Agunesu, które zamówiły przynajmniej po jeszcze jednej zawieszce z serii i tym sposobem mnie nieco odciążyły.




W czerwcu do moich rąk trafiły dwa Baumcougary, jedna zwykła Ronya oraz dwie truskawkowe. Gdy piszę tę recenzję, wszystkie przebywają u swoich nowych właścicieli i mam nadzieję, że szybko im się nie znudzą. Jeżeli, któraś z właścicielek zechce napisać recenzję o swoim nowym pupilu to chętnie ją przeczytam. Ja tym czasem rozpiszę się nieco o Baumcougarze.






Został zapakowany w plastikowe, przeźroczyste pudełko z kartonowym usztywnieniem. Nic wymyślnego, ale przecież nikt się tego po przywieszce do telefonu nie spodziewał. Po chwili mocowania się z taśmą klejącą, zawieszka była już moja. Jak na taką małą pierdółkę to wykonanie było na dość znośnym poziomie. Problem zaczął się, gdy odwróciłam Baumcougara do mnie plecami. To jest zdecydowanie najgorsza jego strona. Dobrze, że nie patrzę na nią często.




Przywieszkę można włożyć do uniwersalnego wejścia mini jack, który dostępny jest w większości telefonów czy sprzętu elektronicznego, lub po prostu przymocować do uchwytu przeznaczonego na smyczkę. Nie wszystkie najnowsze telefony takową posiadają, dlatego j musiałam skorzystać z wejścia słuchawkowego.
Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale mój wspaniały telefon myśli, że ma podpięte słuchawki kiedy kotek siedzi w porcie i tłumi mi wszystkie dźwięki. Mimo, że nie wyświetla mi się komunikat o podpięciu czegokolwiek. Na dodatek Baumcougar siedzi dość luźno, przez co możemy zapomnieć o wyciągnięciu telefonu właśnie za przywieszkę. Najzwyczajniej w świecie Wam się odczepi.





Poza tymi minusami, jestem w pełni zadowolona z zakupu. Sękuguar na pewno przez jakiś czas będzie mi towarzyszyć i cieszyć moje oko za każdym razem kiedy sięgnę po swój telefon.

Informacje o produkcie:

Postać: Baumcougar
Seria: Donyatsu
Producent: ALGERNON PRODUCT
Typ gadżetu: Zawieszka do telefonu
Zakupione w: amiami.com
Cena: 600 jenów, około 20 zł bez przesyłki
Data wydania: Późny maj 2013

Co będzie w kolejnej notce? Sami zobaczcie.


Termin notatki przypadnie na koniec tego tygodnia i mam nadzieje, że nie możecie się doczekać. :D

14 komentarze:

  1. To to coś ma nawet własną mangę. O.O Byłam pewna, że... no nie wiem... to tylko taki gadżet wymyślony przez japończyków, a tu proszę! Same kociaki prezentują się słodko i chociaż z chęcią bym sobie jakiegoś sprawiła, staram się nie wydawać kasy na tego typu rzeczy. >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, też się zdziwiłam. I lepiej, to ma fabułę. o_o I każde ze zwierzątko-jedzonek ma własną osobowość. Japonia mnie jednak nigdy nie przestanie zadziwiać. XD
      Też staram się nie wydawać kasy na takie pierdoletty ale ostatecznie poległam. XD"

      Usuń
    2. Tak dla porównania, w niektórych tytułach to ani nie ma fabuły, ani bohaterowie nie mają charakteru. haha Muszę kiedyś koniecznie zajrzeć do tej mangi. ^^
      Kuszą niską ceną a potem okazuje się, że finanse przeznaczone na "coś większego" w magiczny sposób wyparowały. xD

      Usuń
    3. No i to jest przykre. xD Nie jest może za głęboka ale sprawia, że zastanawiam się co autor ćpał, haha. XD
      Nom, witamy w świecie otaku. <3

      Usuń
  2. Ale fajny tytuł bloga! :D Nie no, musiałam to napisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, dziękuję. Starałam się wymyślić coś kreatywnego. :3

      Usuń
  3. Gratuluję wyróżnienia w konkursie Madokowym. Tak w ogóle Twoja praca powinna wygrać, Twoja czarodziejka jako jedyna wygląda dokładnie jak wyciągnięta z uniwersum Madoki! *O* Nie, żebym narzekała na inne czarodziejki, bo narysowane są ślicznie, ale tylko Twoja jest tak bardzo w konwencji. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie~! ;u; No właśnie chciałam, żeby wyglądała jak wyciągnięta z anime ale nie tego szukali. Tło było w ostatniej minucie dorabiane a poza... no cóż. Teraz czekam aż się odezwią. :D

      Usuń
  4. Kieeeeeeeeeeeelceeeeeeeeee \o/ | random XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yup~ \o/ Ty też? :D

      Usuń
    2. już nie, ale 5 lat studiowałam w tym mieście i bardzo lubię XDD

      Usuń
    3. Aha, spoko. XD Mi akurat się to miasto trochę znudziło. :C

      Usuń
  5. WTF?! To jest w mandze? Chociaż trzeba przyznać, że niesamowicie słodkie *___* Na ostatnim zdjęciu widzę mikado! Kocham mikado <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. XD Cała ferajna się pojawia w mandze + dodatkowe postaci, których na przywieszkach jeszcze nie ma...
      Tak! I to nawet dwa różne mikado! :D Za parę dni opublikuję wyniki testu ich, wersji koreańskiej i polskiej.

      Usuń

 

Zaprzyjaźnione strony

O mnie

Moje zdjęcie
Zbieram różniste różności od dziecka. Teraz jest czas na figurki made in Japan z pieczątką z Chin (a może na odwrót..?). Przygotujcie się na zrzędzenie, opinie, recenzje, szmery bajery oraz zdjęcia właściwie czegokolwiek co może mi wpaść w ręce i pachnie chociaż trochę Japonią i nie tylko, bo w sumie czy jest powód by NIE zrobić wpisu na temat małej moe przywieszki?