NEOGURI Seafood and spicy/mild od NONG SHIM

Hejka, mamy już połowę miesiąca za sobą. No blogu umieściłam recenzję gotowego produktu, nowy typ recenzji figurek oraz recenzję gadżetu. Jedyne co pozostało to pełnoprawna recenzja figurki, jakiś przepis, może nowość , test restauracji i recenzja zupki… Ponieważ dawno nie komentowałam pozytywów spożywania E621 w postaci makaronu z płynem i gratisami, pomyślałam, że coś dodam. Żeby uczynić wpisy ciekawsze, postaram się grupować niektóre zupki razem i oceniać je wspólnie. Na pierwszy ogień bracia, errr siostry? Rodzeństwo? Neoguri. Zapraszam.


Zupki po raz pierwszy odkryłam ponad cztery lata temu w Warszawie, w jednym z malutkich sklepików z azjatycką żywnością. Szkoda, że już zamknęli. Ale nie o tym w tej notce. Kiedy mieszkałam w stolicy, uwielbiałam jeść te zupki na śniadanie. Były sycące, smaczne i nie za drogie.  Chcąc przypomnieć sobie ich smak i mieć coś nowego do recenzji, udałam się na zakupy do sklepu ProOrient na Allegro




Do koszyka wybrałam wersję łagodną, ponieważ w saszetce posiadała spory kawałek wodorostu kombu, którego uwielbiam przeżuwać. (nie pytajcie…) Zamówiłam kilka innych rzeczy i pach, zamówienie złożone. Jakie czekało mnie w domu zdziwienie, kiedy moim oczom ukazała się wersja pikantna. Na szczęście po wymianie mailów, dostałam upragnioną wersję z kombu, zupełnie za darmo. Dzięki temu mogę porównać od razu obydwa produkty.





Producent (Nong Shim), zarzeka się, że używają najświeższych dodatków, w tym wodorostów z nieskażonych wód z okolicy Wando, Chollanamdo. Kawałki w zupie są spore oraz użyty makaron, ma być bliższy udong (makaron udon) niżeli temu z ramenu. No i nasza zupka ma nie zawierać cholesterolu ani przetworzonych tłuszczy. Miło z ich strony. Podobno też, ich łagodna wersja, była pierwszą, tak popularną zupką, wyprzedzając takie produkty jak mega popularny SHINRamyun. Jeżeli lubicie sprężysty makaron oraz smak ryby z owocami morza, te zupki są dla Was. Sama nazwa ‘neoguri’ w języku koreańskim oznacza… szopa. Jaki on ma związek z tymi zupkami, tego już nie wiem.


Opakowania niewiele się różnią, w każdym mamy poskręcany makaron, saszetkę z bazą zupy oraz saszetkę z suszonymi dodatkami. W wersji łagodnej, jak już wcześniej wspominałam, dodatkowo jest płaski kawałek sprasowanych wodorostów kombu, w ostrej wodorosty są drobno pociachane i znajdują się w saszetce.
Proces przygotowania w obu przypadkach jest ten sam. Zagotowujemy 550 ml wody, wrzucamy makaron i zawartość saszetki. Gotujemy z 4-5 minut, w zależności, jaki stopień sprężystości chcemy uzyskać. Możemy oczywiście dodać jakieś kim chi, jajko, więcej owoców morza, ciasteczka rybne, grzyby czy nasze ulubione warzywa. Mi jednak odpowiadają same. Śmieszy mnie tylko sugestia producenta, że opakowanie zawiera dwie porcje… No proszę Was. Nie mam rozepchanego żołądka, ale połówką tej zupy, raczej bym się nie najadła… Szczególnie jakby miała zastąpić jeden posiłek.




Co do smaku to smakowo było pysznie w obu przypadkach. Pikantne Neoguri, przyjemnie paliło w ustach, a łagodne było po prostu morsko-aromatyczne. (jeżeli w ogóle istnieje takie porównanie…) Makaron był sprężysty, a kawałki dodatków bardzo udane. Aż chciało się jeść. Zazdroszczę Koreańczykom, że u siebie mają takie smaczne specjały, naładowane składnikami, niekoniecznie z proszku…


Kombu~! <3
Czy sięgnę po nie raz jeszcze? Tak!

Smak oceniam na: Bardzo dobry

Informacje o produkcie:
NEOGURI Seafood & Spicy/Seafood & Mild
Producent: NONG-SHIM, Dongjak-ku, Seul, Korea Południowa
Wartość odżywcza w jednej porcji: 480 kcal.
Dostępne: Allegro, Kuchnie Świata, sklepy z dedykowaną azjatycką żywnością
Cena: Około 4 – 5,50 zł

14 komentarze:

  1. Z reguły nie jadam czegoś takiego, ale po twojej recenzji... chętnie bym spróbowała akurat tego <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie są to może cuda na kiju, ale jakbym miała wybór między nimi, a tymi dostępnymi w Polsce, to brałabym bez chwili namysłu. Różnica w smaku i jakości jest kolosalna. No i podobno, te zupki są minimalnie zdrowsze od reszty. Za parę lat się okaże. :P Polecam~

      Usuń
  2. Szkoda, że nie mam blisko, z allegro się nie opłaca XD, aż bym sprawdziła czy istnieje zupka "chińska" od której nie boli mnie brzuch XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawszę mogę kupić jedną dla Ciebie i wręczyć Ci ją, jakoś 'przy okazji'. ;3

      Usuń
  3. Dayum, wygląda smaczniaście, zjadłabym sobie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jest smakowite. :D Jak gdzieś zobaczysz, to łapaj i daj znać jak wrażenia~

      Usuń
  4. Skosztowałabym prezentuje się bogato w porównaniu z tymi dostępnymi w normalnych polskich sklepach. hah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to akurat nie trudno. xD Większość naszych zupek wypada cienko przy tych dostępnych w Azji...

      Usuń
  5. Jestem głodna przez Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  6. nigdy nie bylam fanka tych zupek ze smakami morskimi and shit wiec tej bym pewnie nie zjadla (chyba ze bym nie dodala jednej z tych saszetek, tej z suszonymi kawalkami warzyw?? czy innego shitu XD) ten kawalek wodorostu mnie troche przeraza musze przyznac. w sumie z zupek probowalam tylko oyakata, yakinoodles (??) i tyle chyba z zagranicznych, ale moze kiedys kupie jakies inne (jak nie bedzie mnie odstraszala np. cena 4-5 zl za opakowanie xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz spróbować nie dodawać, ale w samym 'bulionie' jest morski posmak... A połowa saszetki to też warzywa. xD Cena odstrasza, dlatego to nie jest fanaberia na codzień, ale w porównaniu z naszymi, to warto. Różnica w jakości makaronu oraz w głębi smaku jest zauważalna.

      Usuń
  7. Narobiłaś mi smaka - jak gdzieś dorwę, to kupię! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szajs gorszy od Vifonów. Bezsmakowy makaron, "bulion" w sensie woda z chili, solą i glonami. Smakuje tak jak brzmi. Polecam wszelkiej maści łibusom, bo ich nienawidzę.

    OdpowiedzUsuń

 

Zaprzyjaźnione strony

O mnie

Moje zdjęcie
Zbieram różniste różności od dziecka. Teraz jest czas na figurki made in Japan z pieczątką z Chin (a może na odwrót..?). Przygotujcie się na zrzędzenie, opinie, recenzje, szmery bajery oraz zdjęcia właściwie czegokolwiek co może mi wpaść w ręce i pachnie chociaż trochę Japonią i nie tylko, bo w sumie czy jest powód by NIE zrobić wpisu na temat małej moe przywieszki?