SHIN RAMYUN od NONG SHIM


Blog zreanimowałam niespełna dobę temu a już wstawiam drugiego posta, który tym razem będzie o… zupce chińskiej. Znaczy się koreańskiej. Tej z południa.

Mam słabość do wszelakich sproszkowanych, wcześniej spreparowanych dań, które mogę szybko podgotować czy tam zalać wodą i zjeść. Prawdopodobnie po liczbie zjedzonych zupek i zawartych w nich konserwantach będę radośnie zakonserwowana w trumience zaprzeczając wszelkim prawom natury ale nie o tym w tej notce.





Moją szczególną słabością są dania azjatyckie, z silnymi preferencjami w stronę kuchni japońskiej i koreańskiej. Nie mogłam przejść obojętnie koło zupki SHIN RAMYUN koreańskiej firmy NONG SHIM. (co prawda to nie pierwszy raz kiedy ją jem, ale to pierwszy raz kiedy ją zrecenzuje i zrobię jej zdjęcia)
Oto zupka jest najpopularniejszym daniem typu instant ramen w Korei Południowej. Występuje w wersji paczkowanej (czyli tej recenzowanej przeze mnie) do przygotowania w kuchence jak i w gotowym kubeczku do zalania wodą bez wcześniejszego gotowania. (ciekawostka, zupka jest tak popularna, że japońska firma wypuszczająca serie pomniejszonych realnych produktów RE-MENT zrobiła jej plastikową wersję wliczoną do zestawu z Korei)

Co znajdziemy w saszetce? Noodle. Dwie inne saszetki. Jedna z bazą zupy a drugą z suszonymi warzywami. Producent zaleca wrzucenie wszystkiego do wrzących 550 ml i gotować przez około 4-5 minut. Ok. Można dodać jakieś swoje dodatki typu mięso, wodorosty czy jajko, ale ja lubię taką najzwyczajniejszą bez jakiś urozmaiceń. (wyjątkiem są zupki OYAKATA ale o nich innym razem)





 Po odmierzonym czasie i sporadycznym mieszaniu, przelewamy zupkę do miski i przystępujemy do jedzenia starając się nią nie oparzyć ani nie ochlapać. (polecam jedzenie w miseczce do Muesli i koniecznie pałeczkami!)




I jak wrażenia? Dobra. Przyjemnie ostra a makaron  czy tam noodle dość smaczne, o podobnej jakości nudli dodawanych do ramenu w polskich restauracjach. Zupkę je się nawet długo, to nie jest to danie, które szybko stygnie i wciągamy na raz zanim na dobre nasz organizm wyśle informacje do mózgu, że już nie trzeba jedzonka. Je się ją w sam raz. Na tyle długo, żeby się najeść i żeby nie do końca wystygła. Mi taka porcja wystarcza.





Czy sięgnę po nią raz jeszcze? Nie pierwszy i ostatni raz.
Smak oceniam na: Bardzo dobry.

Informacje o produkcie:
SHIN RAMYUN
Producent: NONG SHIM, Seul, Korea.
Wartość odżywcza w jednej porcji: 507 kcal.
Zakupione w: Kuchnie Świata, Manufaktura, Łódź.
Dostępne: Większość sklepów z orientalną czy sprowadzaną żywnością typu Kuchnie Świata, Allegro.
Cena: Około 5 zł.


To byłoby tyle, pamiętajcie, żeby komentować i podglądać ten blog~ Obiecuje, że następnym razem recenzja będzie dotyczyć jakiejś figurki. Jakiej? To zależy tylko od was. Powiedzcie, a będzie wam dane. 
(wybaczcie syf na kuchence, obiecuje, że więcej się to nie powtórzy m_ _m)

11 komentarze:

  1. Hahah xD Już miałem pisać o kuchence, ale zobaczyłem ten drobny druczek na sam koniec ;p

    Gdzie kupiłaś zupkę, bo nie przypominam sobie żebym ją kiedyś widział na półce, w którymś z większych supermarketów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, nie ma to jak zręczne unikanie skarcenia. :P Wyczyściłam kawałek kuchenki ale zdjęcie niestety objęło także i tą usyfioną część. orz

      Napisałm, już normalnym drukiem, że w Kuchni Świata w Łódzkiej Manufakturze. :) Widziałam na Allegro i w innych placówkach Kuchni Świata w kraju. (Warszawa, Wrocław) Możesz poszukać czy nie masz marketu azjatyckiego u siebie. Dziękuję za komentarz~ ^^

      Usuń
  2. Ktoś tu zrobił mi niezłego smaka! Muszę zapamiętać wygląd opakowania i zapolować w Kuchniach Świata :) No i też jestem smakoszem chińskich zupek, więc chętnie poczytam inne ich recki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno poznasz. :) Mieli ich sporo ostatnim razem jak tam byłam i stały akurat przy wejściu. Najlepiej kup ich kilka bo szybko uzależniają. ;) Niebawem jakieś nowe recki dodam. Tylko kupię co trzeba we Wrocku.

      Usuń
  3. Ja przez jakiś czas żywiłam się głównie zupkami chińskimi i mam na nie w tej chwili bardzo duże uczulenie, ale wiem, że znajdą się do kupienia w naszym kraju na tyle dobre wyjątki, że raz na jakiś czas można po nie sięgnąć. Wytwór ląduje na mojej liście "do ogarnięcia" kieeedyś... Jak minie mi ogólny wstręt po studenckich czasach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem coś o tym, ja też kiedyś prawie codziennie jadłam Knorra czy Vifona ale od kiedy spróbowałam zupek chińskich z Japonii czy Korei no to mi się te nasze polskie zwyczajnie odwidziały. Nie ta liga. Polecam bo w smaku nie przypominają żadnych zupek chińskich, które możemy znaleźć w markecie chociaż nie polecałabym jedzenia ich codziennie.

      Usuń
  4. Głodna jestem. To przez ciebie. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nie polecam czytania mojego bloga na głodniaka. 8D Ale co kto woli~

      Usuń
  5. Pracowalem przez kilki lat w firmie koreanskiej Dong Yang...bylem czesto zapraszany na posileki.zupka przepyszna ale to co gotuja koreanczycy to niebo w gebie:-)...polecam dania kuchni koreanskiej z calego serca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli będę mieć tylko okazję zjeść coś prawdziwie koreańskiego to chętnie skorzystam. :) Na razie jadłam tylko dolsot bibimbap i smakowało obłędnie. Dziękuję za komentarz~!

      Usuń

 

Zaprzyjaźnione strony

O mnie

Moje zdjęcie
Zbieram różniste różności od dziecka. Teraz jest czas na figurki made in Japan z pieczątką z Chin (a może na odwrót..?). Przygotujcie się na zrzędzenie, opinie, recenzje, szmery bajery oraz zdjęcia właściwie czegokolwiek co może mi wpaść w ręce i pachnie chociaż trochę Japonią i nie tylko, bo w sumie czy jest powód by NIE zrobić wpisu na temat małej moe przywieszki?