Podsumowanie mang ze września.

„Hejka, postanowiłam, że na początku każdego miesiąca będę podsumowywać moje zakupy mangowe z drobnym komentarzem. Jeszcze nie wiem czy to jest dobry pomysł, ale myślę, że warto spróbować.” – Ishy dnia drugiego października 2013. Dzisiaj mamy 31. … Uczcijmy to minutą ciszy. Przez miesiąc nie tknęłam bloga, mimo, że myślałam o nim intensywnie, szczególnie mając na uwadze to, że kilka Madokowych Sobót mi uciekło… Na swoje usprawiedliwienie mam to, że zaczęły się studia i że przez kilka tygodni biegałam po lekarzach i badaniach bo miałam niepokojące objawy. Na szczęście moje największe obawy się nie sprawdziły, ale i tak to wszystko napędziło mi nerwów i strachu. Nie przedłużając, mam nadzieje, że mi wybaczycie i że wciąż będziecie tutaj zaglądać. ;u;


Wrzesień jak na moje standardy był dosyć bogaty. Zaczęłam od drugiego tomu Madoki a skończyłam na piątym Soul Eaterze. Po drodze nabyłam pierwszy tom Toradory! i trzeci Spice & Wolf. Jak wrażenia?

Puella Magi Madoka Magica


Dokładniejszą recenzję napiszę po zakupieniu trzeciego tomu, gdzie powinnam zrecenzować całość w ramach ‘madokowych sobót’. Mogę dodać, że czyta się miło, chce się wiedzieć co dalej, jednak sceny walk i ogólna kreska mangaki, nie oddają uroku anime. Ze smaczków wydawniczych, to nadal nie jestem przekonana do przeklinania przez postacie. Czasami mam wrażenie, że wyrażenia są zbyt mocne.

Toradora!

Anime oglądałam dość dawno i wtedy było jednym z moich ulubionych. Zwykłe romansidło jak nie patrzeć. Mamy chłopaka, który buja się w dziewczynie, jednak przez swoją niesłuszną reputacje delikwenta, boi się wyznać jej co czuje. Z drugiej strony mamy tsundere, która pokazuje swoje pazurki częściej niż swoją czułą stronę i ma podobny problem. Myślicie że wiecie już jak to się zakończy? Zachęcam Was do zaczęcia przygody z tą mangą. Gwarantuje, że nie jest taka oczywista jak może na początku się wydawać.

Spice & Wolf

W tym tomie poznajemy prawdziwe oblicze Horo, która staje w obronie Lawrence’a. Właściwie to trudno mi się wypowiedzieć na temat fabuły, jest zdecydowanie najbardziej zawiła z kupionych przeze mnie mang. Czyta się miło, w każdym tomiku jest jakaś akcja oraz element romansu. Poznane postacie poboczne są różne. Od mniej rozbudowanych fabularnie, do tych bardziej.

Soul Eater

To już piąty tom i właściwie pierwszy od początku, w którym coś się dzieje. Zaczątki akcji, były już co prawda w poprzednim tomie, jednak dopiero tutaj wychodzi na jaw tajemnica skrywana przez dyrektora Shibusena – Pana Śmierć oraz dowiadujemy się, kim jest ten ‘główny zły’. Soul Eatera czytam i kupuję bardziej z sentymentu niż dla radości z czytania, pewnie dlatego, że ze cztery lata temu byłam wielką maniaczką anime. To były mroczne czasy, ale dzięki niemu poznałam moją najlepszą przyjaciółkę, więc może nie było to takie złe?




Październik jest jak na razie ubogi w mangi. Nabyłam tylko 12 tom Dengeki Daisy, nie czytając poprzedniego, więc chyba nie ma do czego się przyznawać oraz pierwszy tom Kobato, którego jeszcze nie przeczytałam. Może coś jeszcze wpadnie mi w łapki, wtedy napiszę o tym notkę.

Kolorowe ilustracje~
Przy robieniu zdjęć, rzuciła mi się w oczy cena. Standardowa manga JPFu kosztuje 18,90, oferując nam laminowaną okładkę z przejaskrawionym drukiem, papierem b.dobrej jakości i głęboką czernią wewnątrz. Do tłumaczeń nie mam zastrzeżeń, bo w końcu nie jestem tłumaczem, tym bardziej japońskiego. Mangi Studia JG kosztują 19,90 i oferują równie dobry druk (nie tłumaczą onomatopei zastępując je polskimi tylko robią dopiski) no i dołączają obwolutę w bardzo dobrej jakości. Za złotówkę więcej względem JPF. Waneko jest najdroższe, bo ich mangi kosztują około 19,99, ale oferuje podobny standard co wyżej wspominanie wydawnictwo.


Nie chciałabym aby to zabrzmiało jak hejt czy zarzut w stronę wydawnictwa JPF, ale zastanawiam się, skąd bierze się tak wysoka cena za tomik bez obwoluty. Wiem, że ktoś mi zaraz wytknie, że są tańsze przecież od mang z obwolutami, z czym się zgodzę, jednak wciąż w moim odczuciu są zbyt drogie. Wolałabym aby ich mangi były o 1-2 zł tańsze, drukowane na nieco gorszym papierze, ale przez to może, sprzedawałyby się nieco lepiej. Boję się, że za niedługo, nawet te mangi bez obwoluty będą sięgać cen z rzędu 20-24 zł, a ich obwolutowi bracia 25-30 zł. Rozumiem, że to nie będzie do końca wina wydawnictw, ale też rządu. Także i ceny będą zależne od wielu innych czynników, jednak trochę mnie to niepokoi. Bo zamiast kupować 2-3 tytuły na miesiąc, będę mogła sobie pozwolić na jeden mniej. Kto na tym ucierpi? Wydawnictwa mangowe, bo takich osób jak ja będzie więcej, co za tym idzie, sprzedadzą mniej mang. Jak spadnie sprzedaż to będzie mniejsza szansa, że będą wykupywać licencje na nowe tytuły. Jak nie będzie nowych tytułów to zainteresowanie wydawnictwem zmaleje. Nie życzę nikomu bankructwa i mam nadzieje, że mój posępny scenariusz nie dojdzie do skutku. A skoro jesteśmy przy posępnym scenariuszu, chciałabym życzyć Wam udanego halloween jak i, pomimo sugerowanej zadumy, spokojnego 1 listopada.


Nowe notki na pewno się pojawią w tym tygodniu, mam już kilka przygotowanych zdjęć, pozostaje tylko kwestia napisania tekstu. Mam cichą nadzieję, że listopad będzie bardziej obfity w notatki niż październik.


A teraz pytanie do Was: świętujecie halloween? Jeśli tak to jak? Do zobaczenia~

PS. Mam nadzieje, że wydawnictwa mnie nie ścigną za to, że użyłam okładek z ich stron internetowych...

18 komentarze:

  1. No właśnie wydaje mi się, że mangi jpfu są w takich cenach właśnie ze względu na ten papier, nie wiem jak przy innych mangach, ale przy takim Bleachu, gdzie jjest sporo białych teł inny po prostu by się nie sprawdził. xD Co do samych tytułów to z tego zestawienia niestety nic dla mnie. >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak. xD Muszę obfotografować mangi zagraniczne. Niektórzy używają papieru gorszej jakości, który mimo wszytko prezentuje się na tyle fajnie, że nie przeszkadza w czytaniu, a można przy tym sporo zaoszczędzić. Może następny miesiąc Cię bardziej zaciekawi. ;u;

      Usuń
  2. Te ilustracje czarnobiałe to pod obwolutą mangi są? (O madoce mowa)
    Aż muszę to obadać jak do Poznania do mieszkanka wrócę... Do tej pory nigdy obwoluty z komiksu nie ściągałem, stąd o istnieniu takich smaczków pojęcia nie miałem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnośnie zaś Halloween - jako chrześcijanin nie obchodzę. Wszystkich Świętych all day, everyday.

      Usuń
    2. Zazwyczaj tak, zależy od mangi. Ta Madokowa ma kolor ugh... morski? Toradora jak widać czerwony. Są takie mangi, gdzie pod obwolutami nic się nie dzieje. (patrz Spice&Wolf) Popróbuj, zdziwisz się jakie rzeczy czasami autorzy pod nimi chowają. ;3

      Usuń
  3. Z tych tytułów co masz posiadam tylko Madokę, bo reszta to nie mój typ haha xD

    Tak szczerze to mam ze studia JG jedną mangę i nie jestem przekonana do końca ani do składu, ani do jakości okładki, a wiem, że inni marudzą bardziej niż ja i to nawet o tłumaczenie się rozchodzi niektórym. Nawet jeśli to kwestia tego jednego tytułu, to po prostu mam nadzieję, że jeśli wydadzą coś jeszcze, na czym będzie mi zależeć, to nie będzie sprawiało wrażenia robionego na ostatnią chwilę, bo deadline. Przy JPFie i Waneko takich obaw nie mam póki co, ale może to kwestia czasu aż Studio JG dojdzie do tego momentu, w którym zdobędą większe zaufanie. Też może ten jeden tomik takie niefortunne wydanie ma - nie wiem, bo póki co waham się jeszcze tylko nad Otoyomegatari, bo wydanie właśnie wygląda na takie, że nosem kręcić nie będę, ale plany te skutecznie pokrzyżował mi dentysta.

    JPF do tasiemców shounenowych nie robi obwolut, i owszem. Ale do innych tytułów ma różne zwyczaje - nie mam jeszcze Kobato, ale słyszałam, że obwoluta taka do miziania w sam raz XD. Na starszych mangach od nich też mam obwoluty, więc hmmm... wydaje mi się, że ten zabieg jest stosowany głównie do dłuższych shounenów, żeby nie miały obwolut.

    Problem z gorszym papierem jest taki, że większość Polaków kręciłaby na coś takiego nosem - czego świetnym przykładem jest eksperyment z Full Metal Alchemist, który zakończył się klapą.

    Wydania Yumegari z tych co mam potrafią być 3-4 zł droższe jeszcze, ale są większe i jakieś takie ładne, że mi nie żal. O, i Kotori nie ma obwolut, ale ma grubsze okładki od JPFu laminowane na błysk okładki ze skrzydełkami i wydania wyglądają dzięki temu cudownie *_*

    Jeśli polskie wydania jeszcze podskoczą z cenami to nie przysłuży się to polskiemu rynkowi - wielu ludzi zacznie kupować anglojęzyczne wersje w podobnej cenie, bo z czytaczy japońskich komiksów żadni patrioci. Teraz polskie wydania są konkurencyjne, bo mają lepszy papier, lepsze wydanie i lepszą cenę, ale jak tak dalej pójdzie to głównym targetem staną się ludzie nie potrafiący korzystać z pp, albo nie kumający angielskiego, albo trzeba będzie wydawać tytuły zanim wydadzą je po angielsku. No, ale to czarny scenariusz, póki co ja należę do tych osób, które wolą czekać na polskie wydania ;D, bo haha, jakość papieru i te sprawy~~ A niektórzy jeszcze dbają o szczegóły, takie jak jakość tłumaczenia, typesetting, edycję (sfxów czasem też, zależy od tytułu) i skład, to już super w ogóle ;). No dobra, nie ukrywajmy, jestem wymagająca co do wszystkiego, bo nie wesprę moim ciężko zarobionym pieniądzem czegoś zrobionego na pół gwizdka tylko dlatego, że zostało wydane w Polsce. Może jakbym zarabiała regularnie i więcej to bym się nie przejmowała, ale w obecnym stanie to patrzę na wszystko wzrokiem ''płacę to wymagam." Ale generalnie jeśli wydanie angielskie okazałoby się bardziej konkurencyjne od polskiego, to tak, wolałabym je kupić, bo nie widziałabym celu wpierania polskiego rynku tylko dlatego, że jest, a nie dlatego, że robią coś lepiej ;D *już zaczynam offtopować XD*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może innym razem mi się uda. XD

      Chodzi Ci może o Otome Maiden Zakuro? (obstawiam, że to lub któraś Hetalia) Przyznam, że dopóki skład, pozycjonowanie tekstu w dymkach/na stronie nie są wybitnie tragiczne to nawet nie zwracam na to uwagi. Polonistką nie jestem a mój polski pewnie woła o pomstę do nieba, ale może też dlatego nie przejmuję się tym. Ich obsuwy w terminie też mnie irytują, ale JPF też tak miało podobne kwiatki, np. urwanie wydawania Oh My Goddes czy DNAngel. Full metal też był chyba zamrożony na kilka miesięcy. Tylko, że JPF jest na rynku o wiele dłużej i zyskał więcej uznania niż Studio JG, dlatego głównie po tym nowszym wszyscy jadą kiedy tylko coś im się omsknie... Ja daję im szansę, bo widać, że nie zrezygnują z tego co robią i że z czasem poprawią się. (przykładem może być Waneko) Otoyomegatari jest śliczne, niestety nie posiadam go na własność, ale myślę, że można by to kupić kiedy do kieszeni wpadnie nieco więcej~

      Obwoluta Kobato jest przyjemna w dotyku, porównywalna do tej z Toradory i Spice & Wolf. :3 Ouran też obwoluty nie posiadał, ale może to ze względu na swoją długość. Nie chodzi mi o to, że niektóre ich tytuły nie mają obwoluty, 'bo tak i już', tylko o to, że wydaje mi się, że nie maja obwoluty bo z założenia miały być tańszymi od tych wydań z obwolutami. Ale skoro to mają być wydania 'budżetowe', mające na celu przyciągnięcie jak największej gruby osób i skłaniające ich do kupowania długotomowych tytułów, to coś poszło tutaj nie tak. Gdyby nie brak obwoluty to byłyby to wysoko budżetowe mangi takie jak Kobato, Resident Evil etc. Różnica jest tylko o złotówkę i wcale moim zdaniem nie zachęca do kupowania przez szersze grono odbiorców. Nie pamiętam, w którym tomie FMA wprowadzili tańszy papier, ale po prostu nie zwróciłam na to uwagi. Cieszyłam się, że mam kolejny tom, wiem co będzie dalej i czytałam. Dopóki kartki nie brudziły się od niczego ani nie rwały się pod moimi palcami to jest ok. Stąd propozycja, żeby JPF zaczęło wydawać tytuły od początku z papierem nieco gorszej jakości, bez obwoluty, ale o znacznie niższych cenach (powiedzmy, że 15-16 zł zamiast śmiesznych 19), które mają być tańsza alternatywą, dla krótszych serii, do których dołączane są kolorowe ilustracje, obwoluty i lepszy papier. (20 zł) Bo jeżeli w mangach 'budżetowych' po 19 zł zaczną dodawać gorszy papier, to się nie dziwie, że się nie przyjmie.

      Nigdy nie miałam w łapkach mang Yumegari ani Kotori więc nie mam zdania. xD"

      Dokładnie. Albo zaczną kupować niemieckie wydania, które cenami momentami dochodzą do tych polskich... Również jak Ty, wolałabym wydać kasę na angielskie wydanie jeżeli byłoby po niższej cenie, oferujące to samo lub więcej. Dla mnie język nie jest barierą ale fakt, czasem przyjemniej jest coś czytać po polsku, między innymi dla polskojęzycznych żartów/slangu wpisanego w tłumaczenie oryginału, czego nie odczujemy tak mocno jak czytając wersję w innym języku jak ojczystym. *chyba też sobie offtopnęłam xD"*

      Usuń
    2. Chciałam ci odpisać, ale nagle jak wcisnęłam wyślij to pojawił się mój pierwszy tom, fml. Ale może to znak, żebym nie rozwodziła. W każdym razie JPF i Waneko miały tego farta, że jak zaczynali to nie było internetów i ogólnie jakoś lepiej wiedzą jak radzić sobie z informowaniem o opóźnieniach etc. A JG... myślę, że niefortunny czasem PR będzie im się jeszcze jakiś czas odbijał czkawką, ale to kwestia czasu, cierpliwości i doszlifowywania wszystkiego jak trzeba, tak, że ja tam sobie tylko grzecznie czekam z boku... ;D

      Ja z bezobwolutowców zbieram One Piece i pasuje mi w sumie przy takim tasiemcu brak obwoluty, bo nic mi nie zginie, nie będzie latało, stoi sobie tak jak jest i będą tego miliony *gada bez sensu, ale może zrozumiesz ideę*

      Omnibususowe wydania na przykład, wychodzi tanioszka *szkoda, że i tak mnie nie stać XD*

      Usuń
  4. Toradora, mam niesamowity sentyment do tej mangi. Przeczytałam skanlację w zeszłym roku, dzięki temu poznałam moją najlepszą przyjaciółkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz. :3 Lubię takie historie, aż człowiekowi robi się miło na sercu. I nie można już wtedy powiedzieć, że z m&a nie ma pożytku.

      Usuń
  5. Soul Eatera nie chciało mi się kupować, Madoki też - tak cienkie tomiki za dwie dychy, nope. To gorsze niż mangi bez obwolut JPFu :D I tak Waneko pozostanie moim ulubionym wydawnictwem. Spice & Wolf zawsze, tym bardziej, że JG wydaje, czyli z opóźnieniem mniej więcej dwumiesięcznym i będę mogła uzbierać pieniądze w międzyczasie, to właśnie jest piękne. Kiedyś specjalnie sprawdziłam - JG wydało w całości tylko dwie serie w regularnym odstępach czasu, zgodnie z zapowiedziami. Cóż... To mówi samo za siebie. O nie, to nadchodzi! Budzi się we mnie hejt na JG, muszę zamilknąć, coby elaboratu nie napisać na ten temat, bo jak widzę ich poczynania, to mam tylko jeden komentarz zazwyczaj - Nie, nie, nie, oni tak na poważnie? Boże, czy Ty to widzisz?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madoka jest faktycznie o 30 stron chudsza od reszty, ale jest za to w większym formacie... (słabo ten argument wygląda przy Welcome to NHK)
      Już dobrze, nie myśl o tym... Ciiiiii. Jeszcze się wyrobią. Jestem tego pewna. :3 Przynajmniej długo ich mangi leżą w Empikach więc zawsze można kupić jak nie ma nic innego ciekawego~

      Usuń
  6. Też do moich zasobów mangowych dołączył drugi tom Madoki ^^ :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yay~ <3 A już Waneko zapowiedziało, że 3 tom wyjdzie w tym tygodniu.

      Usuń
  7. Przygotuj się Toradoro i Soul Eater, już biegnę po was do empiku! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest tyle świetnych mang, że zawsze mam ten sam problem - chcę jakąś kupić, nie mogę się zdecydować jaką i w końcu nie kupuję żadnej xD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam. xD Albo nie wiadomo, którą serię zacząć kupować bo albo za długa, albo niekoniecznie mi się podoba albo coś. ;_;

      Usuń

 

Zaprzyjaźnione strony

O mnie

Moje zdjęcie
Zbieram różniste różności od dziecka. Teraz jest czas na figurki made in Japan z pieczątką z Chin (a może na odwrót..?). Przygotujcie się na zrzędzenie, opinie, recenzje, szmery bajery oraz zdjęcia właściwie czegokolwiek co może mi wpaść w ręce i pachnie chociaż trochę Japonią i nie tylko, bo w sumie czy jest powód by NIE zrobić wpisu na temat małej moe przywieszki?