Sushi, kwaśnawo-słodki ryż w
akompaniamencie wodorostu nori, warzyw, jajek, surowych ryb, owoców morza i
tych zwykłych. Jeszcze do niedawna danie, którego tylko nieliczni mogli
skosztować w naszym kraju. Dzisiaj trend na jedzenie czegoś niezwykłego, czy zdrowego, jest silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Bo przecież pochwalenie się
znajomym, że zjadło się California maki, jest zawsze na propsie, a na pewno
zrobi większe wrażenie niż szpanowanie kanapką z jajkiem.
Restauracje czy bary serwujące
sushi, wyczuły tę sytuacje i z roku na rok, wyrastają jak grzyby po deszczu.
Węsząc pewny zysk lub ciekawe ryzyko i tak dotowane z pieniędzy unijnych. Kiedy
na chodzenie do restauracji nie zawsze mamy czas, możemy zamówić sushi w
dowolne miejsce, co jest genialnym pomysłem. Problem jest wtedy kiedy bardzo
jesteśmy głodni, a podczas zakupów w hipermarkecie, już dawno nam przejedzone gotowe
pierogi i krokiety, co najwyżej moglibyśmy dać swoim pupilom. Tutaj twórcy
sushi, również wywęszyli sposób na zarobek, oferując nam gotowe zestawy sushi,
nie rzadko w kilku rozmiarach o w miarę przystępnych cenach. Szansa, że nie
skusicie się chociaż raz jest bliska zeru.
Będąc znudzoną wyjadaczką dań
japońskich, mniej lub bardziej chętnie, staram się testować takie o to ‘wynalazki’.
Bo w sumie człowiek żyje raz, a jak teraz nie skorzysta, to potem już nie
będzie takiej opcji. Ale prawdziwym powodem jest po prostu to, że sushi
uwielbiam.
Pamiętam ten moment, w którym
wzięłam pierwsze sushi do ust. Było to hosomaki z marynowaną rzodkwią. Jakie to
było ohydne. Cieszę się, że na tym nie skończyłam swojej przygody z sushi, wiele
by mnie ominęło. A teraz na temat.
Pewnego dnia, w oczy rzuciły mi się gotowe zestawy sushi od Matsu sushi, w lokalnym Piotrze i Pawle. Nie mając nic ciekawego na kolację, zgarnęłam najtańszą opcję do wózka i zwiedzam dalej. W domu czeka mnie degustacja. Zaciekawiona czytam blok teksu, umieszczonego przez producenta i szybko przestaję. Poza gotowanym tuńczykiem, ryżem, nori, sałatą, sezamem, wasabi, marynowanym imbirem i sosem sojowym, raczej nie powinno być tych wszystkich konserwujących udziwnień. Niestety, takie realia.
Sporo sezamu, nie polecam uczulonym. |
Wyjmuję pałeczki i otwieram
wieczko… I jestem zaskoczona. Pachnie dobrze, właściwie niewiele musiałam
doprawić sosem sojowym, bo sushi były smaczne bez niego. Kawałki były dosyć cienkie, ale zarazem
sycące. To nie było najlepsze pakowane sushi jakie jadłam, ale wypadły dość
dobrze. Jeżeli pojawi się okazja, aby kupić większy zestaw, na pewno
skorzystam.
Przy okazji pisania recenzji,
dowiedziałam się, że samo Matsu sushi, ma kilka swoich oddziałów min. w Lublinie
czy we Wrocławiu. Nigdy o nich nie słyszałam, wiem tylko, że zestaw Meiko,
który kupiłam, nie figuruje nigdzie na ich stronie. Być może to taka ‘lokalna’
wersja.
Artystyczne wasabi. |
Czy jest sens kupować takie
zestawy? Moim zdaniem jest. Kimbap (koreański wariant na temat sushi), w
założeniu jest koreańską kanapką. Niby składniki takie same lub podobne jak w
sushi, a jednak smakują nieco inaczej. A skoro w Korei taki przysmak traktowany
jest jako przekąska, dlaczego by nie wyjść z tego założenia również i w
przypadku pakowanych, gotowych zestawów sushi? Trzeba tylko odpowiednio się
nastawić.
Na zakończenie drobne
ogłoszenia parafialne:
Po pierwsze, jutro, czyli w
sobotę, będzie Madokowa Sobota. Będzie to recenzja figurki. Mam nadzieje, że
Wam się spodoba.
Po drugie, pojawią się jeszcze
trzy wpisy w tym roku. (lub cztery,
zależy jak rozbije materiał) Nie będzie tam nic o figurkach, ale myślę, że
będzie warto.
To do zobaczenia jutro, trzymajcie
się ciepło~
Czy sięgnę po zestaw jeszcze raz? Wezmę inny.
Smak oceniam na: Dobry +
Informacje o produkcie:
Matsu Sushi, zestaw Meiko 6 szt.
Producent: PREMIUM
FOOD & MORE SP. Z.O.O. SP. K
Wartość odżywcza w jednej porcji: nie mam pojęcia.
Zakupione w: Piotr i Paweł, Kielce.
Dostępne: lokalnie?
Szkoda, że hosomaki oshinko ci nie zasmakowało - to zdecydowanie mój ulubiony smak sushi, dalej są ryba maślana, łosoś... Kiedyś zamówiłam ogromny zestaw sushi z grillowaną rybą - był niezły ale jednak wolę 'surowe'. Raz w życiu jadłam pakowane sushi i niezbyt mi smakowało... dodatkowo miałam swoją ulubioną restaurację - jakość wspaniała, ceny boskie, obsługa przecudowna.... ale upadli :(
OdpowiedzUsuńCóż, może na zdjęciach nie wygląda zbyt zachęcająco i wiadomo, że lepiej smakują sushi robione na świeżo, niż w pudełku, ale czemu nie. Ja nie raz jadałam w takich pudłach i mi smakowało. Gorzej z biedronką, bo tam było ohydne ;/
OdpowiedzUsuńWygląda dobrze, ogólnie sushi ma to do siebie, że wygląda dobrze. xD Ja naprawdę chciałabym się przełamać i spróbować go jeszcze raz, ale co człowiek ma począć jak przez sam zapach ma ochotę zwrócić wszystko co jadł, bądź też nie jadł danego dnia? T.T Nie da rady po prostu...
OdpowiedzUsuńMeiko kojarzy mi się zupełnie inaczej. Przepraszam. Ale co ja mogę, w lutym wychodzi Meiko V3, z tego co wiem, to append Whisper będzie czymś genialnym, pozostaje czekać. Żeby tylko jacyś ludzie, którzy potrafią dobrze użyć vocaloidów się nią zainteresowali.
OdpowiedzUsuńOdnośnie sushi - Geslerka robi na Wigilię. Buty mi spadly i czapka i szalik.
Jakoś nie przepadam za gotowym kupnym sushi. Mam wątpliwości co do ich świeżości. Więc wole pójść do restauracji albo zrobić w domu.
OdpowiedzUsuń