Hej, przed Wami kolejna notka z cyklu Madokowych Sobót. (co
z tego, że umieszczona w niedzielę…) Tym razem przyjrzymy się czemuś bardzo
wyjątkowemu, zapraszam.
Istnieje takie przekonanie, wśród otaku czy nie, że jeżeli
kupi się jedzenie ze swoją waifu/postacią z anime, no to wkracza się na ‘wyższy’
poziom. Nikt o zdrowych zmysłach, nie kupi ciasteczek, które pewnie smakują
przeciętnie i są x razy droższe od tych z półek sklepowych. Dlaczego więc, są
ludzie, którzy to robią? Prawdopodobnie aby mieć potem co wspominać. Na pewno
powiedzenie, że zjadło się Curry Przyjaźni od Nanohy i Fate, zrobi wrażenie na
znajomych.
Ale przejdźmy do rzeczy. Parę dni temu, doszło do mnie
pudełko z pieczonymi (!) czekoladkami. Z Madoką Kaname. Ponoć z Kioto. O smaku matchy.
Pal licho Madokę, czy słyszeliście kiedykolwiek o pieczonych czekoladkach? Bo
ja nie. Bardziej niż pudełkiem z wizerunkiem różowowłosej bohaterki w stroju maiko,
którego mogliśmy podziwiać przy ostatniej figurowej recenzji, byłam
zaintrygowana smakiem i konsystencją.
W sprzedaży również była dostępna wersja czekoladek o smaku
kakao z Homurą Akemi. Na podstawie tej ilustracji, w produkcji jest już jej
statuetka a może nawet i nendoroid…?
Opakowanie jest zrobione na wzór wykwintnych, japońskich słodyczy,
jednak jego gramatura jest dość niska. Wykonane zostało z dość cienkiego, nie
powlekanego kartonu, aby wspomóc efekt wizualny. Nadruk jest bardzo dobry,
ostry i dokładny. Użyte kolory, faktycznie przywołują na myśl zieloną herbatę.
Ktoś mi powie dokładny jego skład...? |
Po otwarciu, naszym oczom okazuje się niezbyt sztywna,
brązowa, plastikowa tacka, z trzema rzędami i czterema saszetkami w każdym.
Tutaj, jakiekolwiek nawiązania do Madoki się kończą. Na każdej, osobno
zapakowanej czekoladce, widnieje napis w języku japońskim i angielskim,
informującym nas, że jemy herbacianą wypiekaną czekoladkę.
Sama czekoladka wygląda nieco jak miętowa pastylka i jest o średnicy
około 4 cm. W dotyku jest nieco krucha i fakturą przypomina ciasteczko. Jednak
po dłuższym czasie trzymania jej w palcach, zaczyna przylepiać się do skóry,
zostawiając na niej ślady.
Z zapachu długo nie wiedziałam co mi przypomina. Stanęło w końcu
na żółtym serze. Być może to przez margarynę. Zdezorientowana, nieśmiało
ugryzłam kawałek. Faktura ‘czekoladki’ była krucha, nie rozpływała się w
ustach. Właściwie nie ma smaku a jej grudki, przypominają mi na myśl bułkę
tartą. Być może ‘serce’ czekoladki było obtoczone kruchym ciastem o smaku matchy?
To by tłumaczyło ciemniejszy kolor wewnątrz i kruche, jaśniejsze krawędzie.
Kiedy wgryzam się bardziej, już czujemy zieloną herbatę pełną gębą. Musieli
sporo jej dosypać, bo po chwili ze smaku, wytrąca się goryczka.
Jeżeli zastanawiacie się, czy była ona chociaż słodka,
odpowiem, że nie. Nie czuć ani grama cukru ani kakao. Jemy suche, kruche
ciasteczko z czekoladowym wnętrzem i posmakiem matchy. Nie powiem, żeby mi
smakowało. Być może moje kubki smakowe powinny ‘dojrzeć’ do takich doznań.
Tak jak pewne rzeczy się nam przejadają, niektórych trzeba
spróbować kilka krotnie, zanim doceni się ich smak. Czy tak będzie w przypadku
wypieczonej czekoladki? Trudno mi powiedzieć. Od tamtego momentu nie jadłam jej
drugi raz. Mojej mamie również nie smakowało. Zastanawiam się co na jej temat
powiedzą Mao, Wotson i Agunesu, którym dałam po jednej. Czy poleciłabym ją
komukolwiek? Może w ramach ‘kulinarnego eksperymentu’. A nuż komuś zasmakuje.
Ja tymczasem wolę zajadać się Pocky… których drugi test, już niedługo zostanie
dodany!
- Chcesz trochę? -NIE! |
Czy sięgnę po nią raz jeszcze? Nie wiem.
Smak oceniam na: Dostateczny
Informacje o produkcie:
Tea baked chocolat
Producent: Xarts Japan, Kioto, Japonia
Wartość odżywcza w jednej porcji: ?
Zakupione w: AmiAmi.com
Dostępne: wyprzedane :C
Wlasnie sobie przypomnialam, ze mam ta jedna od Ciebie i jej nie sprobowalam nawet. I zjadlam... Poczestowalam tate i mame... Niechetnie zjedli... Komentarz?
OdpowiedzUsuń"Smakuje jak glina"
- Tata Wotsona 2014
Najlepszy komentarz EVER. XD
UsuńI zgodzę się - smakowało jak glina, zjadłam tylko połowę i przekazałam Krysowi, który to albo zjadł, albo zostawił na pamiątkę, aby schować do gabloty i położyć na tym karteczkę z napisem "zjeść w razie 3 wojny światowej, deszczu transformersów lub innego rodzaju niezapowiedzianej apokalipsy".
~
A tak serio to co on z tym ciasiem zrobił? XD.
Nie wiem... Wzial sobie i schowal do torby. Mysle, ze zachowuje to na bardzo czarna chwile.
UsuńTo smakuje jak spieczona herbata z glina i dobry, serio dobrym maslem. ;-;
W sumie... to ona była taka glinowata. xD Glinowe ciasteczko o smaku matchy i zapachu sera. Brzmi zachęcająco.
UsuńMam nadzieje, że ją sobie zostawił... ;u;
Gdybysmy tylko znali sklad byloby o wiele latwiej... ;-;
UsuńZostawil... Nie moglby jej wyrzucic. Q_Q
Przysiądę kiedyś nad tymi kanji i je przeczytam. ;___;
UsuńNo mam nadzieje. ;_;
Cieszcie się, że rybą nie zalatuje.
OdpowiedzUsuńWszystkie ciasteczka i herbaty, jakie po znajomości z Japonii dostawałem rybą dawały.
Ale smaczne były~
... jak oni to robili? Chyba Cię nie lubili skoro dostawałeś rybne ciasteczka. :(
UsuńNie no, w smaku to dobre było więc tragedii nie było. Tylko w przypadku herbaty ten rybny zapach trochu dziwaczne wrażenie sprawiał
UsuńNie wiem czy chciałabym pić herbatę o zapachu ryby. :C w czym oni Ci te prezenty wysyłali?
UsuńA nie wiem szczerze mówiąc. Wyglądało to po prostu tak, że jak syn jednej ze znajomych germanistek wracał z Japonii (mieszka tam i ma żonę Japonkę), to przywoził mi różne przysmaki od czasu do czasu.
UsuńJa generalnie jestem typem, który uwielbia bardzo gorzką i mocną herbatę, ale czy taki smak podszedłby mi w ciasteczko-czekoladzie tego nie wiem. Opakowanie prześliczne, sama zawartość apetycznie nie wygląda, niemniej jednak chyba warto próbować takich dziwności. xD
OdpowiedzUsuńZastanawiam się... Ja lubię zieloną herbatę ale chyba nie w takim wydaniu. Najlepsza w tym wszystkim jest ta konsystencja, taka... dziwna.
UsuńA myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy.
OdpowiedzUsuńA jednak. <3
UsuńJa też pewnie rzuciłabym się na słodycze z ulubionego anime. Lubie smakować słodycze spoza Polski :D I z chęcią posmakowałabym te ciasteczka, chociaż, że nie wyglądają za ciekawie XD Ale opakowanie świetne, szczególnie ładnie to wygląda na pierwszym zdjęciu z nendoroidem <3
OdpowiedzUsuńMają za to ładny kolor. :D Przyznam, że chętnie spróbowałabym jakiegoś curry... Na razie jednak z Madoką nie sprzedają. Opakowanie jest cudne, bardzo podoba mi się dobrane tło do Madoki. Szkoda, że owijki do czekoladek są takie... minimalistyczne i nie związane z Madoką.
UsuńWyglądają zachęcająco, szkoda, że nie są takie fajne.
OdpowiedzUsuńJak czytam komentarze wyżej, to leję ze śmiechu XD. Czyli twoi znajomi mieli bardzo podobne zdanie na temat tego ciastka. (glina rlz)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie, aż by się chciało spróbować i jeszcze ta zielona herbata, ale sądząc po twojej opinii i innych opiniach... cóż. Chętnie bym chociaż raz skosztowała, najwyżej bym wypluła XD.
ale dziwnie, wygląda jak ciasteczko a niby czekoladka. I jeszcze zielona.... dziwna sprawa z tą Japonią, jednak nie do końca jestem w klimacie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jednakowoż
Monika
Faktycznie nie wygląda zachęcająco... Ani pewnie nie smakuje. Już sama zielona herbata mnie odrzuca >< Więc wiem, czego na pewno nigdy w życiu nie spróbuję :P
OdpowiedzUsuńW każdym razie, recenzje jedzenia i różnych różności związanych z Japonią... No muszę dodać cię do obserwowanych. Nie ma szans, żeby tak nie było :D Szczególnie ta część związana z jedzeniem...
Shiro
www.dom-anime.blogspot.com
Chciałabym spróbować ;)
OdpowiedzUsuńKLIK-BLOG
wyglądają dziwnie, jak ciastka nie czekoladki :0 bałabym się spróbować bo nie lubie matchy... ale może te homurowe są lepsze? jak czekoladowe to może normalniejszy smak mają i bardziej przypominają czekoladki xD
OdpowiedzUsuńJeżeli tamte chociaż trochę smakują czekoladą, to na bank muszą być lepsze. XD
Usuńwygląda smacznie ale po opisie stwierdzam że tak nie jest :3
OdpowiedzUsuńmi na pewno smak też nie przypadłby do gustu, dla mnie musi być słodko ;)
pozdrawiam ciepło ;)
Czy smacznie to kwestia gustu, podobno jakiś Japończyk się nimi zachwycał, więc może jednak są...?
UsuńRównież pozdrawiam i dziękuję za komentarz~! *^^*