Recenzja mangi Puella Magi Madoka Magica.

Hejka, może tym razem uda mi się w końcu dodać jakąś notkę do Madokowych Sobót. Pomysłów mam wiele, ale nie zawsze uda mi się je zrealizować. (albo nie zawsze mam ochotę) Jeżeli kogoś nudzi czytanie recenzji mang, to w wolnym czasie może poczytać o sushi lub o recenzjach figurek. Jest tego sporo więc chyba na pół godziny będzie mieć spokój. Zainteresowanych recenzją mangi, zapraszam do czytania.



Pamiętam jak po obejrzeniu anime Puella Magi Madoka Magica, byłam oczarowana klimatem serii i chciałam zobaczyć ją w wersji mangowej. Wtedy dowiedziałam się, że powstaje interpretacja anime w wersji papierkowej plus dwa inne spin-offy.  Jakiś czas po premierze wszystkich trzech tomów, zastanawiałam się czy zawitają one do Polski. Liczyłam na to, że jak nie polską edycję to chociaż może niemiecką przeczytam. Niestety obie zostały zapowiedziane w tym samym terminie, wyprzedzone przez Hiszpanię, US i Francję. Nie wiem jak to działa, ale nie spodziewałam się tego, że dostaniemy tomiki w podobnym czasie co Niemcy.


Co by nie przeciągać, czas na właściwą recenzję. Będę starała się unikać spoilerów, a jeżeli się pojawią, to będą ukryte pod białym kolorem tekstu. Odczytanie będzie na Wasze ryzyko.
Seria liczy sobie 3 tomiki z 4 rozdziałami na każdy, co daje nam razem 12. Czyli dokładnie tyle, ile było odcinków w anime. Za historię odpowiedzialna jest grupa Magica Quartet z Genem Urobuchim na czele. (Fate/Zero, Suisei no Gargantia, PSYCHO-PASS) Na tym jednak kończą się podobieństwa. Już wyjaśniam.


Fabuła:

„Jeszcze nie wie, czy to spotkanie było zbiegiem okoliczności, czy też musiało się wydarzyć. Jednak na pewno będzie ono tym, co zmieni jej przeznaczenie.”


Rozdziały:

Chyba spotkałam ją we śnie...      Jak mogłabym tego żałować?       Nie mogę im tego wybaczyć
Byłabym taka szczęśliwa!              To wszystko jest takie dziwne      Nie chce na kimkolwiek polegać
Nie ma się czego bać  Czy naprawdę potrafisz stawić czoła temu, co czujesz? Mój ostatni drogowskaz
Cuda i magia istnieją                      Jestem taka głupia                Moja najdroższa przyjaciółka


Dziwny sen o tajemniczej dziewczynie, walczącej na śmierć i życie z nadnaturalnym tworem, wytrąca Madokę Kaname z jej dziennej rutyny. Niechętnie wstaje z łóżka i po krótkiej rozmowie ze swoją mamą, biegnie na zajęcia z tostem w ustach. Rozpogadza się, spotykając dwie przyjaciółki po drodze, Sayakę i Hitomi. Dziwne uczucie powraca kiedy Madoka dowiaduje się, że do jej klasy będzie uczęszczać dziewczyna, którą widziała w śnie. Nazywa się Homura Akemi.  Na dodatek ta zachowuje się jakby faktycznie już ją wcześniej widziała i ostrzega przed staniem się kimś kim nie jest. Po tym, dziewczyna szuka porady u Sayaki, która ją wyśmiewa za ‘wybujałą fantazje’ i zaprasza na wspólny wypad do galerii handlowej. Kiedy wszystko wygląda na to, że już nic dziwnego w tym dniu się nie przytrafi, Madoka słyszy głos wołający ją o pomoc. Podążając za nim odnajduje poranionego, białego stworka, przypominającego skrzyżowanie lisa z królikiem. Wtedy też zdaje sobie sprawę, że Homura stoi za zranieniem stworka i że wygląda na niebezpieczną osobę. W porę pojawia się Sayaka, która stara się pomóc przyjaciółce w ucieczce. Niespodziewanie dwójka zostaje uwięziona w barierze zakrzywiającej rzeczywistość, gdzie stanowią idealny cel ataku przebywających tam istot. W ostatniej chwili wkracza na scenę nowa postać – Mami Tomoe, która wyznaje, że jest czarodziejką i że zostały zaatakowane przez wiedźmę. Po walce, uzdrowiony stworek, przedstawia się kim jest i prosi Madokę oraz Sayakę, aby zawarły z nim kontakt i stały się czarodziejkami. Jaki jest powód Kyubeya, skąd biorą się wiedźmy oraz jaka naprawdę jest Homura, dowiecie się czytając serie.

Dopowiem tylko, że nie spodziewałam się, że Homura zostanie moją ulubioną czarodziejką. (tak jak nie spodziewałam się sceny śmierci jednej z głównych bohaterek już na wstępie…)

Postacie:

PMMM serwuje nam dość bogaty wachlarz osobowości. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie są jakoś głęboko napisane, ale każda ma cel oraz odmienny charakter niż reszta. Z piątki dziewczyn, jestem pewna, że którąś polubicie lub się z nią utożsamicie. Po krótce opisze je tutaj:

Madoka Kaname – energiczna, pełna życia radosna dziewczyna. Mieszka z młodszym bratem, tatą, który pełni rolę przysłowiowej ‘kury domowej’ oraz z pracującą mamą. Jest wzorową córką i oddaną przyjaciółką. Pomimo swoich uroków nie ma chłopaka i nie wie w czym tak naprawdę jest dobra.

Akemi Homura – tajemnicza i zdystansowana . Taką ją poznajemy na początku serii. Jest też najbardziej spokojną i zimną z całej piątki. Przez swoje opanowanie, ma opinie osoby bez serca i nie jest zbytnio tolerowana przez resztę dziewczyn, z wyjątkiem Madoki.

Sayaka Miki –  nieco ‘postrzelona’ oraz najlepsza przyjaciółka Madoki. Jest zakochana w koledze z dzieciństwa i usiłuje go rozchmurzyć, pomimo ciężkiej sytuacji, w której się znajduje.

Mami Tomoe – najstarsza z grupy, elegancka dziewczyna, starająca się wypaść jak najlepiej przed oczami młodszych koleżanek ze szkoły. Mieszka sama w eleganckim apartamencie przez co lubi zapraszać do siebie gości i częstować ich czymś słodkim.

Kyouko Sakura – ostatnia czarodziejka, którą poznajemy. Jest arogancka, bezczelna i zawsze widziana w towarzystwie jedzenia. Zachowuje się agresywnie, ma niewyparzony język oraz nie chodzi do szkoły, do której uczęszczają pozostałe dziewczyny.


Kyubey – tajemnicza istota, której zależy na przemienieniu dziewczyn w czarodziejki, w zamian, oferując im spełnienie życzeń. Jego prawdziwe motywy są nieznane.

Co ciekawe każdej dziewczynie jest przypisany charakterystyczny kolor. Jeżeli mieliście kiedyś psychologię barw w szkole/na studiach lub też słyszeliście o niej, to wiecie, że każdy kolor ma swoje znaczenie. Wszystkie z nich pasują jak ulał do swoich czarodziejek.

Z Madoką jest kojarzony róż, przez co wydaje się być dziecinna, do rany przyłóż, energiczna oraz jest to kolor współczucia i zainteresowanie drugą osobą. Fiolet pasuje do Homury, jest kolorem łagodnym, dla osób z jasno ustalonym celem. Błękit jest kolorem spokoju, mobilizowania do pracy o swoistym chłodzie i posiada oceaniczną głębię. Żółty jest barwą zazdrości ale też dodaje zastrzyk energii oraz radości osobie, która się nim otacza. Czerwony kojarzy się przede wszystkim z agresją, silnym pobudzeniem jak i z ogniem i ciepłem.

Styl:


 Za rysunki odpowiedzialny jest artysta kryjący się za pseudonimem ‘hanokage’. W trzecim tomie wyjaśnił, że pierwsze dwa tomy miały dokładnie podążać za fabułą, dlatego nie miał pełnej swobody. W trzecim tomie, już pozmieniał kilka konceptów, a na pewno przerobił bronie po swojemu. Nie wiem czy ten zabieg był udany czy też nie, nie przywiązywałam do tego większej uwagi.


Sceny walk, tak jak mangaka sam przyznał, są krótkie i inne niżeli w wersji animowanej, ze względu na to, że nigdy nie dorównałby im na papierze, no i miał określoną liczbę stron do zapełnienia. (serio? To są jedne z cieńszych tomików jakie w swojej kolekcji posiadam…)

Skoro już wiemy, że w designie postaci i broni jest różnica, to jak z wrażeniem ogólnym?



Styl hanokage jest specyficzny. Różni się od projektu postaci, stworzonych przez Aoki Ume. (znaną między innymi z Hidamari Sketch) Nawet Kyubeya przedstawiał nieco inaczej, względem anatomii oraz mimiki. Chociaż potrafił narysować go w stylu znanym z anime. Widocznie taki miał kaprys. Bardzo podobały mi się kolorowe ilustracje oraz okładki przez niego zaprojektowane, ale również nie podobało mi się kilka innych rzeczy. Sceny walk są dość krótkie, nie czuć w nich całej tej… ‘magii’. Przelatuje się je wzrokiem dość szybko i od razu widać, że są piętą achillesową mangaki. Niektóre ujęcia postaci  są bardzo statyczne i brakuje im wyważonej mowy ciała. Nawet jeżeli możemy odczytać emocje z twarzy postaci, tak ich ciała wyglądają jakby należały do kogoś innego. Na szczęście z czasem artysta się rozkręca i statycznych ujęć bohaterek jest coraz mniej.


Sekcja spoilerowa:

Brakowało mi pokazania pogrzebu Sayaki, tak jak to było wspomniane w anime. Właściwie nie wiadomo, co się dzieje z ciałem Sayaki, nie ma o tym żadnej wzmianki. Także relacje Madoka – rodzina są bardzo spłycone. Tak jak zmieniony design niektórych broni, nie robi mi różnicy, tak Homura w kucykach i w gotyckiej sukience już tak. Dlaczego wygląda aż tak inaczej? Jej wygląd na koniec serii w anime był bezbłędny i świetnie wyglądała ze wstążkami od Madoki. Ale jak już wcześniej wspomniałam, artysta mógł robić co chciał pod koniec serii, więc to był tylko i wyłącznie jego kaprys. Czy udany czy nie, już nie wiem.

Na plus zasługują dodatkowe sceny, takie jak epilog na końcu trzeciego tomu, zakończenie walki Oktavii i Kyouko oraz dość brutalne przedstawienie śmierci Mami. (względem anime)

Wydanie:

Za polską wersję, odpowiada wydawnictwo Waneko. Napisałam, że zdziwiła mnie późna zapowiedź wydania u nas mangi, również zdziwiło mnie wydawnictwo, które zdecydowało się po nie sięgnąć. Waneko od jakiegoś czasu lubi zaskakiwać nas swoimi nowymi propozycjami i wychodzi im to świetnie. Od jakiegoś czasu stali się moim ulubionym wydawnictwem. Jednak, żeby ta recenzja była obiektywna, trzeba by prześwietlić ich wydanie. Manga drukowana jest na dobrej jakości papierze, nadruk jest nasycony, nie rozmazuje ani nie palcuje przy dotyku. Okładka jest lekko powlekana, zawiera dodatkowe bonusy pod dołączoną obwolutą. Sama obwoluta jest drukowana na śliskim papierze, jest dość wytrzymała a sam nadruk sprawie wrażenie wyważonego kolorystycznie.



Wewnątrz znajdziemy częściowo przetłumaczone onomatopeje. Te większe, zasłaniające większość kadru pozostały niezmienione, dodano jedynie polskie odpowiedniki obok. Te mniej inwazyjne, zostały całkowicie przetłumaczone i zastąpione. Nie przeszkadza mi to.


Do użytego fontu trzeba przywyknąć, ale po chwili przestaje przeszkadzać. (przynajmniej mnie trochę z początku irytował)


Tłumaczenie jest dość wierne, spolszczyli to co trzeba było, zostawili również to co trzeba. Nie mam do czego się przyczepić. Jedynie niektóre wulgarne wyrażenia, brzmią dziwne, wypowiedziane z ust bohaterek. Nie wiem, pewnie to tylko mi przeszkadzało.

Do reszty nie mam zastrzeżeń.

Manga czy anime?


Odpowiedź jest jasna. (przynajmniej z mojej strony) Polecam najpierw obejrzeć anime, a mangę zostawić sobie w roli ‘smaczka’ na zakończenie przygody z Madoką. Papier nie odda specyficznej animacji studia Shaft, niepokojącej ale szalenie dobrej muzyki oraz emocji/ducha serii. Co nie oznacza, że manga jest zła. Jest inna, widzę ją jako dopełnienie serii animowanej niżeli alternatywę. Inaczej sprawa się ma w ‘Different Story’, która przedstawia historię z innej perspektywy, w innej rzeczywistości. Za historię odpowiada sam mangaka i muszę przyznać, że wypada o wiele lepiej niż standardowa Madoka w jego wykonaniu. Jeżeli Waneko zdecyduje się na wydanie kontynuacji, to byłabym w niebie. Możecie zachęcić ich do wydania pisząc w tym temacie lub na forum. UPDATE: Waneko wyda 'Different Story' już w maju, hura~!

Jeden z ulubionych cytatów.


Wydawnictwo: Waneko
Tłumaczenie: Jan Świderski
Weryfikacja: Anna Bęcal (pierwszy i trzeci tom), Joanna Kochanowska (drugi tom)
Przygotowanie do druku: Martyna Taniguchi
Korekta: Anna Farion, Jolanta Dereń, Sylwia Przygoda
Druk i oprawa: Drukarnia ReadMe w Łodzi
Cena: 19,99 zł w tym 5% VAT


Wiadomość z ostatniej chwili, hanokage narysuje adaptacje ostatniego filmu z PMMM: Rebellion. 


11 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że dotrze do mnie kiedyś trzeci tomik, haha XD Mi w sumie anime jednym uchem wlatywało, drugim wylatywało, na czytaniu mangi przynajmniej jestem bardziej skoncentrowana i mniej mi umyka haha. BTW przy anime czasem miałam na początku takie "a co to za muminy, na fanartach takie nie były" XDDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak tylko drobniutkie doczepienie się:
    "Wybujałą" nie "wybujaną" fantazję.

    Tekst fajny i napisany prostym do zrozumienia językiem. Również przejrzysty i czytelnik się w nim raczej nie pogubi.

    Mi się styl mangaki akurat podoba. Jest inny, ale nie mniej uroczy moim skromnym zdaniem.
    Nie podoba mi się jedynie fakt, że nadał Kyuubeowi mimikę... po co...

    Kolorowe ilustracje faktycznie są najlepsze. Zwłaszcza ta z tomu drugiego, z Sayaką (jest prześliczna)

    Odnośnie tych bonusów pod obwolutą - sprawdziłem je i powiem szczerze, że to takie "suchary" trochu jak dla mnie... nijak mnie nie rozbawiły. Ale to może kwestia tego, że ja w innym humorze gustuję.

    Osobiście w wydaniu mangowym nie podobało mi się najbardziej to, że autor nie podjął jakiejkolwiek większej polemiki z animowanym oryginałem. Zmiany wprowadzone w tomiku trzecim są ciekawe, fakt, ale jednak nadal mi czegoś brakuje...

    Co do wulgaryzmów - nie jest tak źle, jak w przypadku Saiyuki. W Madoce tylko Kyoko czasami zaklnie, a we wspomnianej mandze Sha-Gojyo i banda bluzgają radośnie na lewo i prawo, co chwilami jest żenujące po prostu (Ja rozumiem, że "Karaluch" człekiem wykształconym nie jest, ale żeby Sanzo tak Kur... co chwilę rzucał? Serio?)

    OdpowiedzUsuń
  3. Manga bardzo mi się podobała. Kreska moim zdaniem lepsza, niż w anime, z wyjątkiem tych scen walki właśnie.
    Kolorowymi ilustracjami jestem zachwycona <3
    Bardzo fajnie napisana recenzja :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wtf. W ogóle myślałam, że... Madok będzie więcej tomów O___o ja pinkole. Ruszam po ostatni!
    I szczerze powiem, że na pewno lepsza grafika w mandze, niż w anime, gdzie mnie wręcz dobijała. Ogółem i to i to ma klimat, choć z muzyką to wszystko lepiej wygląda~ :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wszystkie 3 tomy i pięknie prezentują się na mojej mangowej półce ^o^ Myślę, że anime jest nieco lepsze, ale w końcu grafika jego i efekty specjalne robią swoje ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, również jestem zaskoczona, że manga ma tylko trzy tomy. W zasadzie oglądałam tylko kilka pierwszych odcinków, ale Madoka jakoś szczególnie nie przypadła mi do gustu. Choć mówiłaś, że anime lepsze, to jednak mangę chętnie bym przeczytała :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak łądnie napisana recenzja. <3 Kolorowe strony prezentują się naprawdę ładnie, szkoda, że tomiki są takie cieniutkie, sama Madoka to tytuł nie dla mnie, więc to tyle co mogę na ten temat powiedzieć. xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszędzie Madoka ostatnio :D Chciałam kupować, ale jakieś takie cienkie tomiki, no ile tyle innych tytułów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Co ja bym dała, żeby mieć wszystkie 3 tomy...! Żałuję, że będąc w Empiku, nie kupiłam 2 tomu, teraz już go nie ma ;(

    OdpowiedzUsuń
  10. Ma być wydana kontynuacja jeżeli Madoka się dobrze sprzeda. Więc pewnie to zrobią :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Mangi nie widziałem, widziałem anim i jest naprawdę niezły, pomijając oczywiście zakończenie, który po prostu mogło by być lepsze

    OdpowiedzUsuń

 

Zaprzyjaźnione strony

O mnie

Moje zdjęcie
Zbieram różniste różności od dziecka. Teraz jest czas na figurki made in Japan z pieczątką z Chin (a może na odwrót..?). Przygotujcie się na zrzędzenie, opinie, recenzje, szmery bajery oraz zdjęcia właściwie czegokolwiek co może mi wpaść w ręce i pachnie chociaż trochę Japonią i nie tylko, bo w sumie czy jest powód by NIE zrobić wpisu na temat małej moe przywieszki?