Katsudon po polsku


Recenzowałam już figurkę i gotowe danie. Pora jednak na coś wyższego kalibru. Przed Państwem pierwszy tutorial-recenzja japońskiego dania.

Pewnie wielu z Was chciało upichcić coś japońskiego ale wizja egzotycznie brzmiących składników Was zniechęciła. Na szczęście są takie przepisy, które zwykła osoba w Polsce przy niewielkim wysiłku (i niewielkie pieniądze) będzie mogła zrobić. Jednym z nich jest katsudon. (dosłownie kotlet na ryżu w misce/ tonkatsu = kotlet, donburi = miska z ryżem) Na polskie realia jest to po prostu schabowy z ryżem podany w aromatycznym sosie z ugotowaną cebulą i ściętym jajkiem.

Danie to należy do rodzaju japońskiego fastfoodu i jest ono popularne wśród japońskich studentów ze względu na swoją nazwę. Słowo ‘katsu’ zapisane innymi znakami oznacza również ‘wygrywać’. Stąd przekonanie uczniów, że jedząc taki posiłek przed egzaminem doda im sił i sprawi, że uda im się zdać.

Co będziemy potrzebować?

  •          Ryż (ja użyłam normalnego białego ryżu w torebce)
  •          Stek ze schabu lub z karkówki
  •          1 jajko
  •          ½ kostki mięsnej Winiary
  •          ½ średniej cebuli
  •          1 łyżeczka cukru
  •          1½ łyżeczki sosu sojowego
  •          100 ml wody
  •          Sól i pieprz do smaku
  •          Panko albo bułka tarta
  •          Trochę mąki
  •          Olej do smażenia




Jest to oczywiście moja wersja tego przepisu. W oryginalnym znajdziemy takie produkty jak sproszkowany wywar z dashi, mitsubę (japońska pietruszka) czy mirin (słodkie sake), o które na polskim rynku dość trudno o ile nie mieszkacie w mieście gdzie prowadzą Kuchnie Świata albo chce Wam się wydawać sporo kasy na wysyłkę z Allegro.

Smak nie będzie identyczny jak w japońskim katsudonie ale myślę, że ta polska wersja jest na tyle akceptowalna, że warto ją wypróbować. Jeżeli komuś koniecznie zależy na autentycznym przepisie to odsyłam do tego filmiku.

Na początek proponuję nastawić wodę na ryż i ugotować go w trakcie jak będziemy przygotowywać resztę składników, żeby zaoszczędzić na czasie. Możecie użyć ryżu do sushi, polskiego, w torebce, w maszynce do gotowania ryżu, w garnku, właściwie nie ma to znaczenia. Ja lubię te w torebkach bo nie przywierają mi do garnka no i od razu mam dwie porcje. Nie polecam tylko ryżu o specyficznym smaku, takim jak jaśminowy, dziki czy basmati. Zwyczajnie będzie się gryźć z sosem i popsuje nasze doznania smakowe. Ryżu paraboiled również nie polecam ponieważ jest zbyt sypki i twardy, żeby wygodnie się go jadło pałeczkami, ale jak chcecie jeść to danie za pomocą widelca to nie powinno Wam to przeszkadzać. Ja ryż gotuję w sposób wskazany przez producenta, kiedy jest gotowy to wylewam całą wodę i stawiam ryż bez wody z powrotem na ogień. Przykrywam go znowu i czekam z minutę, dwie aż resztka wody wyparuje. Wtedy wyłączam palnik i odstawiam ryż na około 10 min.

Kiedy nasz ryż się gotuje, zabieramy się za mięso. Dokładnie je płuczemy i osuszamy. (tak dla pewności, czy pochodzi ono prosto od rzeźnika czy z marketu) Nacinamy błonki i krawędzie z obu stron. Przez to nasz kotlet aż tak się nie skurczy. Jeżeli jest to gruby kawałek mięsa możemy go nieco rozbić tłuczkiem. Solimy i pieprzymy do smaku z obu stron.




To jest dobry moment, żeby nastawić patelnię ze sporą ilością oleju albo rondel, ponieważ będziemy smażyć na głębokim oleju. Jeżeli nie stać nas na taki zabieg po prostu nalejmy oleju tyle, żeby zakrywał całe dno i wystawał tak chociaż na około 1 cm. W tym czasie dokończymy kotlet.
Przygotujmy dwa talerzyki. W jednym rozbijmy jajko a do drugiego przełóżmy około ¼ tego jajka. Do tej mniejszej ilości dolejmy ociupinę wody i dokładnie mieszamy, a resztę tylko lekko roztrzepujemy i zostawiamy. Obtoczmy najpierw kotlet w mące z dwóch stron, potem dokładnie w jajku i w panierce panko. (równie dobrze może być to zwykła bułka tarta) Gotowy kotlet wrzucamy do smażenia i przy okazji doglądamy ryżu.



Panko vs bułka tarta.
Zoom na bułkę tartą.
Zoom na panko.



Gdy nasz kotlecik się smaży a ryż gotuje, możemy przygotować sos. Połowę Kostki mięsnej Winiary drobno kroimy na deseczce, żeby lepiej się rozpuściła oraz obieramy cebulę. Będziemy potrzebować również połówki. Pozbywamy się końcówek. Kroimy na ‘piórka’ poprzez cięcie pionowe wzdłuż cebuli. Powstaną w ten sposób takie fajne paseczki, które rozwarstwią się przy gotowaniu. Wrzucamy wszystko do małej patelni, dosypujemy cukier, sos sojowy i całość zalewamy wodą.









Kiedy kotlet jest gotowy wykładamy go na pokrytą ręcznikiem papierowym deskę do krojenia, na której nieco wystygnie i osiąknie z tłuszczu. My w tym czasie możemy nastawić patelnie z sosem. Gotujemy ją pod przykryciem na średnim ogniu. Kiedy całość zacznie się gotować to zmniejszamy ogień i gotujemy do momentu, w którym cebula się rozdzieli i zmięknie.




Ugotowany ryż przekładamy do wysokiej miseczki. (może być taka do Muesli) Odsączony kotlet kroimy na paski o grubości około 1 cm i kładziemy na ryżu. Jeżeli cebula jest już szklista, dodajmy lekko rozbite jajko i natychmiast przykrywamy pokrywką. Możemy podkręcić ogień na wysoki i liczymy do 15 sekund. Potem wyłączamy palnik i pozwalamy dojść jajku jeszcze przez minutkę. Tak przygotowaną aromatyczną ‘jajecznicę’ przekładamy do miseczki nad kotletem i voila. Gotowe.





Jeżeli chcecie, żeby wasz schabowy był bardziej aromatyczny i wilgotny to tuż przed dodaniem jajka do cebuli, możecie położyć najpierw tam jego a dopiero później zalać jajkiem. Dalsza procedura jest taka sama.
Gotowe~!

Itadakimasu, możecie już delektować się gotowym daniem. Pamiętajcie o tym, gdy zdarzy się Wam jeść coś japońskiego czy to restauracji w kraju czy w Japonii, żeby nie wbijać pałeczek do miseczki z jedzeniem. Japończykom bardzo coś takiego się nie podoba, ponieważ kojarzy im się to z zapalaniem kadzidełek na grobach zmarłych. Więc warto to zapamiętać.

Tak się pałeczek nie wbija.
Całość jest bardzo sycąca i smaczna. Jajko i cebulka smakuje słodką kostką mięsną a ryż (ugotowany moim sposobem) jest puchaty i lepki. Przyjemnie kontrastuje z chrupkością kotleta. Prawdę powiedziawszy jest to pierwszy przepis, który wypróbowałam po zobaczeniu filmiku Cooking with Dog kilka lat temu. Od tej pory moja wersja się nie zmieniła a katsudon na stałe zagościł w moim menu.


Para jest zóa. D:



Skoro jesteśmy w temacie pałeczek, co powiecie o takich?:


Co najlepsze powstała cała seria tego typu pałeczek bazujących na prawdziwych katanach. W tym przypadku mamy do czynienia z kataną należącą kiedyś do pana feudalnego Shingen Takeda.
Dla zainteresowanych zakupem pałeczek, zapraszam na AmiAmi.

Czas przygotowania potrawy: 35 min
Egzotyczne składniki: sos sojowy(każdy byle nie ciemny!) + panko
Koszt jednej porcji: około 5-6 zł*
*Zakładając, że nie liczymy całkowitego kosztu kupienia produktów tylko sumę od ilości użycia w przepisie.

10 komentarze:

  1. No no, nie znałam tego przepisu :) Wygląda na smaczny i prosty do przyrządzenia, na pewno nie będzie pasował ciemny sos sojowy? :< Sam tonkatsu jest mi "znany" i czasem biorę go do bento, na ryż, polewam sosem do okonomiyaki i dodaję świeże/gotowane warzywka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest prosty i smaczny. :D Super się komponuje z miękką cebulką i aromatycznym jajkiem. Kiedyś miałam ciemny sos sojowy i był dla mnie zbyt gorzki i mocny do takich potraw. :( Możesz spróbować dodać go o połowę mniej do przepisu i za to dodać więcej wody, ale radziłabym jednak kupić taki zwykły. (niekoniecznie japoński)Co do samego tonkatsu to świetnie smakuje sam z drobno poszatkowaną kapustą i polaną np. sosem okonomiyaki. :D Dziękuję za komentarz~!

      Usuń
    2. Zapomniałam napisać, że podoba mi się sposób w jaki opisujesz przepisy :) Wszystko po kolei, wymierzone, prosty opis produktów, no i do wszystkiego zdjęcia! Na pewno kiedyś spróbuję zrobić takiego kotleta na sposób japoński :)

      Usuń
    3. A dziękuję. :3 Staram się, żeby moje instrukcje były zrozumiałe a zdjęcia przedstawiały to co powinny. XD Muszę tylko nad jakością zdjęć popracować. Gorąco polecam. ;3

      Usuń
  2. Ja się tam na gotowaniu nie znam (chociaż ten przepis tak opisany, że i ja bym podołał na pewno ;)), ale naszła mnie myśl o sosie sojowym. Jeśli ktoś się chce bawić w japońską kuchnię, to polecam zainwestować w dobry sos japoński - yamasa albo kikkoman, w stosunku do tych powszechnie dostępnych polskich czy chińskich to niebo a ziemia i mimo ceny warto. Czy ciemne czy jasne to nie wiem, ale się kiedyś sushi robiło i z tymi typu taotao wręcz jeść się nie dało :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz zupełną rację. Tylko, że ja przyzwyczaiłam się już do sosu sojowego jasnego od TaoTao, który dla mnie jest mniej słony od takiego Kikkomana. (jak jestem w restauracji to muszę używać tego mniej słonego jeżeli jest dostępny) Do sushi poleciłabym jednak zainwestować coś lepszego tak jak wspomniałeś. Kolejna sprawa jest taka, że dość dużo gotuje a sos TaoTao jest tańszy i mogę go zawsze kupić w osiedlowym sklepie jednak broń boże nie sugeruje, że musi to być ta marka sosu i typ jasny. Jasny jest zbliżony do smaku do takiego japońskiego a ciemny to już zupełnie odlot. Do sałatek czy sushi odpada. Nie wiem jak sprawdza się w gotowaniu, ale nie gotuje chińskich potraw tak często, żebym miała go testować.
      Btw fajnie, że coś tutaj skomentowałeś. ^^

      Usuń
  3. Właśnie wypróbowałam Twój przepis! Bardzo smacznie się udało, tylko trochę za dużo sosu sojowego wlałam i wyszło nieco za słone, ale będę wiedzieć na następny raz. W każdym razie polecam wszystkim niezdecydowanym, bo przepis nie trudny ^^ A co do dyskusji o sosach, to aktualnie mam Kikkomana, a z kolei TaoTao ciemny zupełnie mi nie smakuje :( Jasnego jeszcze nie próbowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się udało i smakowało~! :D Z sosem sojowym trzeba uważać, żeby za bardzo nie przesadzić. Zazwyczaj dopiero za drugim razem danie wychodzi mi ok kiedy już wiem jak powinno smakować. ;3
      Jasny jest bardzo podobny do tego japońskiego. Nie jest identyczny ale w wersji budżetowej kiedy dużo gotujemy a mniej sushimy sprawdza się wyśmienicie.

      Usuń
  4. Ja mam pałeczki z Evangeliona, takie z Asuką :)

    http://www.cdjapan.co.jp/goods/goods_detail.html?KEY=NEOGDS-28842

    Myślę, że przez Twojego bloga ugotuję coś japońskiego. Nie za bardzo lubię mięso (wolę przepisy z rybą), ale Twoje potrawy wyglądają tak apetycznie, że i na mięsko się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetne są! Jeszcze takich nie widziałam. :D

      Miło mi to słyszeć, zapraszam pod tag 'gotowanie' po więcej przepisów. :)

      Usuń

 

Zaprzyjaźnione strony

O mnie

Moje zdjęcie
Zbieram różniste różności od dziecka. Teraz jest czas na figurki made in Japan z pieczątką z Chin (a może na odwrót..?). Przygotujcie się na zrzędzenie, opinie, recenzje, szmery bajery oraz zdjęcia właściwie czegokolwiek co może mi wpaść w ręce i pachnie chociaż trochę Japonią i nie tylko, bo w sumie czy jest powód by NIE zrobić wpisu na temat małej moe przywieszki?